Lukrecja, ach ta lukrecja
Zgodnie z zasadą nomen omen lukrecja, a konkretnie jej korzeń powinien być albo specyfikiem na zachowanie małżeńskiej wierności aż po grób na skutek sublimacji cnót (patrz: rzymska legenda o Lukrecji żonie Lucjusza Tarkwiniusza Kollatyna ) lub cudownym środkiem na uzyskanie statusu wpływowej kochanki możnych tego świata dzięki wydzielaniu odpowiednich feromonów (patrz: Lukrecja Borgia). W rzeczywistości ta pierwsza była ofiarą gwałtu, a ta druga obiektem manipulacji wpływowego Ojca (papieża Aleksandra VI) i brata Cezara Borgii. Ale to zupełnie inna herstoria... Szczęście w nieszczęściu wyżej wymieniona roślina nie została tak nazwana na część żadnej z tych dam, choć jest ona ziołem preferowanym przede wszystkim przez płeć żeńską, gdyż stanowi składnik wielu kosmetyków i herbat na odchudzanie. Co więcej, znajdziecie ją często produktach spożywczych dobrej jakości, bo jest ona naturalnym słodzikiem. Na temat glicyryzyny zawartej w korzeniu lukrecji powstało sporo ...