Ziele Artemidy z polskich łąk


Kiedy mnie "tu" nie było,  chodziłam po łąkach, zbierałam, suszyłam, macerowałam i gotowałam dobro. Tegoroczna "klęska urodzaju" jest dla każdej odpowiedzialnej osoby jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem. Musiałam też dokonywać trudnych wyborów. Co zebrać? Z czym poczekać? A co zostawić? Nie wspominając już o potrzebie czasu własnego i zapewnienia jakiegoś wspólnego wypoczynku mojej latorośli. U wielu z nas widziałam ten sam obłęd w oczach: powidła, octy, kompociki… Po godzinach chodzenia lub stania pomogła mi w tym roku świeża bylica pospolita, czyli artemisia vulgaris, którą mieszałam z pokrzywą w regenerującej kąpieli. Niektóre zielarki polecają również macerat olejowy z bylicy na zmęczone nogi. Dowiedziałam się o tym trochę późno, ale na następny rok będę lepiej przygotowana. Naprawdę polubiłam ten „krzaczor” pokrywający znaczną część mojego wiejskiego gospodarstwa. Bez wahania wkomponowałam bylicę w bukiet na Matki Boskiej Zielnej, a już poświęcony powiesiłam u powały razem z wrotyczem, nawłocią, chabrem, gałązkami dębu i innymi cudownościami.

Bylica pospolita jest bliską krewną piołunu, bożego drzewka i estragonu. Podobnie jak dziurawiec poprawia humor i działa uspokajająco dzięki zawartemu w niej tujonowi. Świetnie nadaje się do sporządzania kadzideł domowych. Chętnie mieszam ją z wrotyczem, gdyż nie mam pod ręką prawie nigdy białej szałwii. Starożytni nazywali  ją matką wszystkich ziół, bo oprócz tego wspiera trawienie i wspaniale pomaga na różne kobiece dolegliwości. Łatwo dostępne i bezpieczne w użyciu panaceum. Nie do końca rozumiem, dlaczego w polskich pieśniach i powiedzeniach ludowych występuje jako symbol kobiety rozwiązłej. Żaden z niej afrodyzjak. Jej starogrecka patronka też nie była zbyt romansowa, choć każda z Was, która zapoznałaby się z „Ziarnem granatu”- polską antologią mitologii według kobiet- zapewne zmieniłaby nieco swój sposób patrzenia na Dianę. Artemisia pomoże Ci przy bólach menstruacyjnych. Nadaje się też na tradycyjne „nasiadówki” stanowiące efekt podśmiechujek niektórych ginekologów, choć żaden farmaceuta nie śmieje się z Vagosanu (mam nadzieję, że go masz na wszelki wypadek).

W polskiej tradycji bylica pełni też funkcję apotropeiczną, czyli ochronną. Wieszano ją w oborach, aby chronić bydło i w domostwach jako ochronę przed piorunami.  Ja jednak wolę jej lecznicze działanie. Jeśli chciałabyś przyrządzić smaczną mieszankę na problemy miesiączkowe, zmieszaj w gramach: 30 bylicy, 10 przywrotnika, 10 mięty, 10 szałwii i 10 krwawnika. Łyżeczka suszu na szklankę wody w formie naparu 2-3 razy dziennie powinna stanowić ulgę dla brzucha. Co ciekawe, hiszpańscy zielarze na problemy wątrobowe zalecają napar z mieszanki bylicy, mniszka, dymnicy i liści boldo. Te ostatnie wywodzą się z Ameryki Południowej i służą m.in. do aromatyzowania hierba mate. Nie zmienia to faktu, że jest to dosyć egzotyczne połączenie i zastanawia mnie, czy ktoś zbadał bliżej jego działanie.  Stosując bylicę wewnętrznie pamiętaj proszę, że nie nadaje się ona dla osób z epilepsją, kobiet w ciąży, karmiących i przyjmujących leki przeciwzakrzepowe. Nie łącz jej proszę nawet z aspiryną. Nie zaleca się jej również przy ostrym zapaleniu jelit. Jeśli zabraknie Ci ziela laurowego, sięgaj śmiało po jej liście. Dobrze się sprawdza, jako przyprawa w daniach z wieprzowiny i jagnięciny. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bluszczyk Kurdybanek, sprzymierzeniec szeptuch i nordyckicg bogów

Badaj się, dziewczyno!

Nie wszystko złoto, co się świeci, ale spojrzeć w głąb siebie warto